Zawstydzona plażowymi występami kiboli, proponuję przygotować dziś na zgodę z meksykańską, najsympatyczniejszą ponoć, załogą żaglowca klasykę kuchni meksykańskiej, czyli burrito nadziane od serca inną klasyką kuchni meksykańskiej, czyli chili con carne. Jakkolwiek z pewnością nie dorównamy potrawom serwowanym w domach Mam dzielnych Żeglarzy, jest szansa że docenią Oni szlachetną intencję: nic równie dobrze nie sprzyja zakopaniu topora niż wspólny pyszny posiłek! Do dzieła!

Dla jednego głodnego żeglarza potrzebujemy:

– 200 g mięsa wołowego mielonego, w moim przypadku było to pyszna wyjątkowej jakości grubo zmielona wołowina z BlackCaviar.pl

– pół cebuli

– 1 ząbek czosnku

– 2 czubate łyżki fasoli czerwonej namoczonej lub konserwowej

– niepełna łyżeczka posiekanej papryczki habanero lub chili (bez pestek!)

– 1 mały pomidor obrany i wyfiletowany

– 2 tortille pszenne

– olej, sól, , kmin, pół łyżeczki cukru trzcinowego

Cebulę i czosnek obieramy, drobno siekamy i krótko szklimy wraz z papryczką w płaskim szerokim garnku. Dodajemy wołowinę i przesmażamy ją intensywnie mieszając i rozcierając, tak żeby nie utworzyły się duże grudy mięsa. Kiedy jest obsmażona dodajemy kmin oraz pokrojonego w sporą kostkę pomidora i fasolę. Solimy, cukrzymy. Dusimy maksimum 10 minut.

Placki tortilli wypełniamy mięsnym farszem, najpierw składając dwa przeciwległe boki do środka, a potem zwijając jak naleśnik (jeśli są zbyt twarde, potrzymajmy je przez chwilę nad parującym sosem lub wrzućmy na natłuszczoną patelnię). Powinny wyjść nam stosunkowo niewielkie burrito – takie jadą Meksykanie, choć na świecie dzięki Amerykanom i ich tex-mexowi rozpropagowały się przede wszystkim w wersji gigant i z dużą ilością rozmaitych dodatków.

Zwinięte burrito wrzucamy na rozgrzany olej i obsmażamy na rumiano ze wszystkich stron. Przed podaniem możemy przekroić, żeby łatwiej było zjeść. Moje podane zostały z przesiekanym avocado skropionym sokiem z limonki z solą i kolendrą / chili.