Tak czasem w życiu bywa, że zafiksujemy się na jakimś własnym ograniczeniu i trzeba impulsu często z zewnątrz, żeby ruszyć z miejsca i po prostu spróbować. W moim przypadku taką iskrą wywalającą okazała się bardzo smakowita podpowiedź Pana Wojtka z BlackCaviar.pl dotycząca użycia otrzymanej w prezencie wędzonej gęsi jako składnika carbonary.

Z niewiadomych zupełnie i zamierzchłych przyczyn uważałam, że to jakieś bardzo skomplikowane i magiczne przyrządzić makaron węglarzy. Okazało się to bajecznie proste, super szybkie i co najważniejsze przepyszne. Moją pierwszą pastę carbonara przyrządziłam wykorzystując małe trofie, czyli trofiette, ale zrobiona na pełnoziarnistym linguini następnego dnia w wersji ortodoksyjnej, czyli na boczku też udała się znakomicie.

Dla dwojga głodnych nie koniecznie węglarzy:

– 200 g makaronu

– 1 łyzża masła

– 1/3 uda gęsi wędzonej z BlackCaviar.pl lub 4 grubsze plastry dobrej jakości boczku

– 4 łyżki śmietanki 36 %

– garść startego Parmigiano Reggiano

– grubo zmielony pieprz czarny

 

W osolonym wrzątku gotujemy makaron.  W oddzielnym rondlu rozgrzewamy masło, do którego wrzucamy pokrojoną w małą kostkę wędzoną gęś lub boczek. Smażymy na małym ogniu. W między czasie rozbełtujemy jaja ze śmietanką. Kiedy makaron ugotował się al dente, odcedzamy go pobierznie i wrzucamy do rondelka z gęsią. Zalewamy rozbełtanymi ze śmietanką jajami i zasypujemy serem. Intensywnie mieszamy, wciąż trzymając rondel na małym ogniu, tak aby powstający sos smakowicie oblepił nasz makaron. Na talerzu doprawiamy grubo zmielonym pieprzem, nie solimy ze względu na składniki. Dla chętnych dodajemy extra żółtko 🙂