… jest pyszny, co szczególnie nam wychowanym na wierszach Brzechwy, z trudem przychodzi przyznać. Jednak zachęcam gorąco do odważenia się! Rozmaite sposoby na oswojenie dzikiego zwierza w zasadzie zawsze się sprawdziły.

Dziczyzna jest szczególnie lubiana przez Mojego Tatę, co sprawiło, że kiedy tylko mogłam, starałam się zaskoczyć Go przy specjalnych okazjach właśnie takim mięsem. Były i hamburgery z dzika i comber sarni, a ostatnio postanowiłam ze zdobycznego wyjątkowej jakości dzika udusić gulasz.

Ponieważ z reguły mięso dzika jest dość 'suche’ i zdecydowanie mało tłuste, postanowiłam wymieszać je w proporcji pół-na-pół z wieprzową karkówką oraz wędzonym boczkiem, który z kolei znakomicie komponuje się z suszonymi śliwkami.

I tu nastąpiło odkrycie smaku z zamierzchłej przeszłości – otóż ulubiona Pani z Sarmackich Smakołyków w swojej przebogatej ofercie od niedawna posiada śliwki wędzone, sprzedawane na wagę jak Pan Bóg przykazał. Cudowne, wilgotne, nieustępliwe w swojej wytrawności, oszołomiły mój zmysł smaku i zapachu ostatecznie. Połowę z nich zjadłam zanim zdążyłam pokroić 🙂

O czym jeszcze dobrze pamiętać przygotowując dzika? Że świetnie komponuje się z innymi darami lasu, czyli dzikimi leśnymi grzybami (w moim przypadku była to kombinacja 'żywych’ maślaków i suszonych borowików) oraz jałowcem, miodem spadziowym i… jałowcówką, czyli w przypadku wielu naszych domów ginem po prostu. Koniecznie zawsze też go zamarynujmy od 24 do 48 godzin. W tym konkretnym przypadku mój dzik marynował się łącznie z karkówką.

Pamiętajmy też, że każdy gulasz wymaga morza czasu i jeszcze więcej cierpliwości, jest zatem daniem szczególnie do polecenia na weekend. Spróbujcie! Mój zaistniał w towarzystwie zdecydowanie tradycyjnym, czyli kaszy gryczanej (uwielbiam!) oraz krótko duszonych na maśle buraczków. SMACZNEGO!

Dla co najmniej dzisięciosobowego grona Przyjaciół potrzebujemy:

– kilogram dobrej jakości najlepiej młodej dziczyzny

– kilogram tłustej karkówki

– na marynatę: pół szklanki ginu lub jałowcówki + cztery łyżki miodu spadziowego + pół szklanki oleju kujawskiego 3 ziarna + sól + pół garści suszonych ziaren jałowca + łyżka ziaren pieprzu + łyżka rozmarynu + łyżka majeranku 

– 200 g boczku wędzonego w kawałku

– pół szklanki mąki pełnoziarnistej

– dwie garści wędzonej lub suszonej śliwki

– szklanka rozmrożonych maślaków lub innych leśnych grzybów

– garść suszonych borowików lub innych grzybów leśnych

– cebula

cztery ząbki czosnku

– szklanka wina czerwonego wytrawnego 

Mięso myjemy i osuszamy. Starannie czyścimy je z wszelkich błon. Kroimy w kostkę około 3 cm. Układamy w naczyniu i zalewamy marynatą w taki sposób, żeby całe mięso było zanurzone. Marynujemy nie mniej niż 24 godziny.

Po tym czasie, mięso osuszamy z marynaty nie wylewając jej jednak. Układamy w jednej warstwie i obsypujemy mąką pełnoziarnistą.  

Obsmażamy w głębokim i szerokim garnku na dużym ogniu. Na osobnej patelni przesmażamy pokrojony w kostkę boczek wraz z posiekaną cebulą. Kiedy będzie szklista, dodajemy posiekany czosnek. Kiedy zapachnie mieszamy z mięsem i zalewamy winem. Mieszając, odrywamy z dna garnka wszystko, co ewentualnie przywarło. Dodajemy również rozmrożone grzyby i suszone uprzednio namoczone. Wsypujemy pobieżnie pokrojone śliwki. Zmniejszamy ogień i dolewamy marynatę. Dodatkowo dorzucamy dwa listki laurowe i kilka ziaren ziela angielskiego. Przykrywamy i na minimalnym ogniu dusimy co najmniej dwie godziny, od czasu do czasu mieszając. SMACZNEGO!