Uwielbiam gotować, kocham jeść, ale na równi stawiam czytanie. Jak zapewne większość kobiet z prawdziwą radością pochłaniam długaśne powieści, koniecznie o miłości, ale to co relaksuje mnie najbardziej to wizyta w dziale z książkami kucharskimi. Kupuję sporo, jednak wybieram starannie. Lubię Nigellę, ale modzie na Jamiego jakoś się oparłam. Mam kilka absolutnych perełek.


Numerem jeden są dwie publikacje wydawnictwa h.f.ullmann: ‘Kulinaria francuskie’ pod redakcją Andre Domine oraz ‘Kulinaria Italia’ pod redakcją Claudii Piras. Obie pięknie ilustrowane, stanowią bardziej przewodnik po kraju napisany pod kątem kuchni niż klasyczną książkę kucharską. Są absolutną kopalnią wiedzy i cennych unikalnych informacji, można w nich natrafić na bardzo ciekawe przepisy, mimo geograficznej bliskości niekiedy zaskakująco egzotyczne. Czekam z niecierpliwością na kuchnię hiszpańską, którą już widziałam w wersji angielskojęzycznej. Dobrym pomysłem na prezent jest zdecydowanie lepiej wydany (większy format + twarda okładka) tom CULINARIA Europa. Bardzo profesjonalnie przygotowana i wydana, cudna jeśli chcemy poczytać o bądź co bądź niszowych specjałach kuchni duńskiej, szwedzkiej czy portugalskiej.

Nie do przecenienia jest owoc życia Jacka Kuronia, czyli ‘Kuchnia polska’. Ufam mu całkowicie i bezkrytycznie. Jeśli chodzi o rodzime smakołyki, jest bezkonkurencyjny. Bardzo uważny, chętnie dzieli się z czytelnikiem przebogatą wiedzą i dogłębną analizą literatury na temat kuchni Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Podobną kopalnią wiedzy, ale na tematy kuchenne ogólnoświatowo jest encyklopedia Larousse’a (‘New Concise Larousse Gatronomique’). Przy okazji raz jeszcze bardzo dziękuję Mojemu Znajomemu z Dubaju za ten fantastyczny prezent! Książka nie do zastąpienia.

Natomiast kiedy czytam ‘Kocham gotować. Magdy Gessler przepis na życie’ to nie tylko pasę oczy i relaksuję umysł, ale również czuję zapach i smak potraw, o których pisze. To właśnie jej przepis na tatara z łososia był moją inspiracją 🙂

Jednak nikt nie przebije piszącej o gotowaniu Agnieszki Kręglickiej 🙂 Uwielbiam soboty, kiedy z pierwszą oraz drugą kawą z mlekiem i odrobiną cukru, siadam leniwie na kanapie i dosłownie upajam się jej tekstami. Zawsze żałuję, że ‘Wysokie obcasy’ nie publikują jej co tydzień. Wszystkie jej dotychczasowe rubryki mam starannie wydarte i umieszczone w przezroczystych koszulkach w grubaśnych segregatorach. Dziękuję, Pani Agnieszko!