W słodkich ziemniakach zakochałam się wiele lat temu w Argentynie. Do dziś nieodmiennie kojarzą mi się z prawdopodobnie najlepszym czasem w moim życiu i z tamtym niezwykłym światłem i słońcem, w jakim wszystkie kolory świata Bóg po wielokroć podkręcił, nowymi zapachami i smakami… W Buenos w większości podawane jako składnik pieczonych warzyw stanowiących samodzielne danie obiadowe lub jako dodatek do steków z jednej z najsłynniejszych wołowin na świecie.

W moim domu ostatnio zagościły jako dodatek do pieczonego w cytrynach i tymianku kurczęcia. Bataty upiekłam w małych kawałkach w oliwie i rozmarynie. Ich piękna pomarańczowa barwa i intensywnie skoncentrowany niemal słodki smak znakomicie pasowały do ziołowo-pieprznego białego mięsa. Polecam!

Dla dwojga na weekendowy obiad:

– dwa małe bataty

– dwa uda kurczęcia zagrodowego

– suszony rozmaryn

– świeży oraz suszony tymianek

– marynowane w oliwie cytryny

– oliwa z oliwek dobrej jakości

– sól, pieprz, łyżka miodu lipowego

Kurczę myjemy, osuszamy i układamy w stosunkowo ciasnym naczyniu żaroodpornym. Okładamy marynowanymi cytrynami (tu jak je przygotować) oraz świeżym tymiankiem. Obsypujemy suszonym tymiankiem oraz solą i pieprzem. Zalewamy oliwą do trzech czwartych wysokości i przykrytego folią odstawiamy do zamarynowania co najmniej na 2 godziny lub na noc. Po zamarynowaniu odkrywamy i wstawiamy do rozgrzanego do 180’C piekarnika i pieczemy w zależności od wielkości mięsa od 40 do 60 minut, pięć minut przed końcem pieczenia polewamy równomiernie miodem.

Bataty bardzo solidnie szorujemy pod bieżącą wodą i osuszamy. Nie obieramy! Kroimy w stosunkowo dużą kostkę (o boku ok.4 cm). W misce mieszamy z oliwą, solą, świeżo zmielonym pieprzem i rozmarynem. Układamy na blasze skórką do dołu i pieczemy obok / poniżej kurczęcia przez 20-30 minut. Podajemy jako dodatek. SMACZNEGO!