Pamiętam taki etap w czasie mojej kulinarnej przygody, że do wszystkiego pasowały mi oliwki. Każde: zielone, czarne, z pestkami i bez. Chyba jedynie do deserów nie udało mi się ich skutecznie dodać. Ponieważ jak wiadomo, nawet homarem człowiek może się przejeść, po tak intensywnym entuzjazmie, nastąpił okres radykalnego postu, w czasie którego oliwki jadane były wyłącznie przez moich Gości do późnowieczornego wina.

Minęło lat kilka i zakochałam się, tym razem chyba nieco mądrzejszą miłością, w pieczonych przez Greków oliwkach czarnych, obowiązkowo z pestką. Takim pysznym owocem tego uczucia między innymi stał się poniższy quiche francuskiej proweniencji, ale dzięki dodatkom zdecydowanie greckiego charakteru.

Dla dwojga bardzo głodnych osób, czyli na foremkę do pieczenia wielkości A4, potrzebujemy:

– na ciasto: 200 g mąki pszennej pełnoziarnistej + 150 g zimnego masła + 3 żółtka + pół łyżeczki soli + pół łyżeczki cukru pudru. Lub gotowe ciasto kruche.

– 3 jajka

– 100 ml śmietanki 30%

– dwa małe pomidory

– dwie upieczone i obrane słodkie papryki czerwone

– pół szklanki pieczonych greckich oliwek

– 3 ząbki czosnku

– 3 połówki suszonych pomidorów

– 100 g sera feta

– łyżeczka oregano

– trzy szczypty suszonego peperoncino

Przesianą mąkę siekamy z masłem i zagniatamy z żółtkami solą i cukrem. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na pół godzinki. Po wyjęciu rozwałkowujemy ciasto na grubość około pół centymetra. Wykładamy nim wysmarowaną masłem lub wyłożoną papierem do pieczenia foremkę o wysokości około 4-5 cm.

Na ciasto wykładamy pokrojoną w szerokie paski upieczoną i obraną paprykę oraz obrane i pokrojone w grube plastry pomidory. Obsypujemy pokruszoną fetą w sporych fragmentach oraz pozbawionymi pestek oliwkami. Zalewamy jajami rozbełtanymi ze śmietanką oraz drobno posiekanym czosnkiem i suszonymi pomidorami. Posypujemy peperoncino i oregano. Wstawiamy do rozgrzanego do 200’C piekarnika i pieczemy ok.45 min. Podajemy z zielonymi sałatami z winegretem i kieliszkiem mocno wytrawnego primitivo.