Cudowny wakacyjny tydzień spędziłam w Gdyni, gdzie z przyjemnością odkryłam kilka kulinarnych miejsc, gdzie królują przepyszności rybne. Triumfalnie do kart wrócił śledź w rozmaitych odsłonach, od kaszubskiej po ciekawe pierzynki śmietanowe i inne, po zaskakującego śledzia na ostro z pieprzem cayenne, marynowanego wcześniej w czosnku i podanego z dużą ilością szalotki .  Wszystkie świetne!

Największym odkryciem zostały bez wątpienia szprotki, które pamiętam z dzieciństwa, a których dawno nie jadłam. Pyszne w restauracji Del Mar na miejskiej plaży w Gdyni jedliśmy codziennie 🙂

Natomiast wśród miejsc koniecznie do odwiedzenie, a jeszcze lepiej spędzenia nie jednego całego dnia zdecydowanie zwyciężył bar Port w porcie w Jastarni. Miejsce piękne i magiczne z dobrą kuchnią (między innymi nigdzie więcej nie spotkane ceviche z dorsza!) i pysznym prosecco. Polecam gorąco!

Zainspirowana, już w domu, przygotowałam ceviche ale z soli:

– 200 g filetu ze świeżej soli (nie mrożonej wcześniej)

– sok z 3 limonek

– 1 szalotka

– 1-2 chili bez pestek

– pęczek kolendry

– kilka liści sałaty lodowej

– sól, szczypta białego pieprzu.

Filet z ryby płuczemy w zimnej osolonej wodzie i potem jeszcze raz w wodzie bez soli. Osuszamy. Kroimy w małe kawałki i układamy w szklanym naczyniu wypełnionym sokiem z połowy limonek. Dodajemy pokrojone drobno pozbawione pestek chili oraz drobno posiekaną szalotkę i nać kolendry. Dodajemy resztę soku z limonek, sól oraz biały pieprz, delikatnie mieszamy i pozostawiamy przykryte w lodówce na czas niezbędny, żeby ryba straciła przezroczystość.

Na talerzach rozkładamy liście umytej i osuszonej sałaty, na którą wykładamy rybę starając się żeby nie nakładać soku, w którym się marynowały.

Przygotowując ceviche należy stanowczo unikać używania metalowych naczyń (poniżej oryginalne z dorsza z Portu w Jastarni).