Dzięki długofalowej współpracy z BlackCaviar.pl mam okazję pracować z naprawdę wyjątkowymi produktami. Ludzie prowadzący te luksusowe delikatesy przywiązują niezwykłą wręcz wagę do jakości oferowanych składników, i to nie tylko tych prestiżowych z drugiego końca świata o znanych i cenionych markach, ale przede wszystkim spośród oferty polskich lokalnych specjałów potrafią ze znawstwem wybrać wyłącznie to co najlepsze.

W ostatniej przesyłce znalazłam całą piękną szyneczkę ze świni rasy złotnickiej. O zaletach mięsa tej rasy świnek już było, więc powtarzać się nie będę, mogę jedynie po raz kolejny gorąco zachęcać do jej spróbowania, bo smak i konsystencja naprawdę robią tu ogromną różnicę. Postawiłam w jej przygotowaniu na polish fusion, czyli szynka polska, ale składniki marynaty światowe. Zamarynowana została w miodowym bourbonie, wybitnej jakości oliwie, która na świecie zgarnęła nie jeden już medal za smak oraz hiszpańskim miodzie i włoskiej aromatyzowanej soli. Siedziała całkowicie zanurzona przez 24 godziny.

Dodatkowo oprószona grubo zmielonym czarnym pieprzem i grubą himalajską różową solą upieczona została w temperaturze 180’C przez półtorej godziny. Kilkakrotnie w między czasie dodatkowo polałam ją marynatą.

Po wyjęciu z piekarnika trzeba dać takiemu mięsu odpocząć – moja szyneczka czekała na pokrojenie około 20 minut. Podałam ją z dodatkiem znakomicie komponujących się z wieprzowiną brukselek karmelizowanych z kasztanami. PYCHA!

Jeśli planujemy szynkę podać w późniejszym czasie umieśćmy ją pokrojoną w garnku i zalejmy marynatą, po odgrzaniu będzie jeszcze pyszniejsza i bardziej krucha. SMACZNEGO!

Na marynatę potrzebujemy:

– pół szklanki oliwy

– pół szklanki miodowego bourbona

– cztery czubate łyżki miodu o intensywnym smaku

– sól, pieprz