Podchodziłam do jarmużu jak do jeża… Nie pomógł mu z pewnością nagły rozgłos sprzed dwóch-trzech lat, ani opinia o smaku zbliżonym do kapusty. A jednak uśmiechnął się do mnie ostatnio z półki warzywniaczka wyjątkowo zielony i puszysty. Skorzystałam z tego kuszenia 🙂

Zaskoczył mnie konsystencją: pozbawiony grubych żyłek wcale nie stracił aż tak na objętości, jak można by było się spodziewać. Dusiłam go krótko na maśle klarowanym z czosnkiem.

Lekko osolony i obsypany świeżo zmielonym pieprzem był pyszny solo, a jednak postanowiłam również wykorzystać go jako nadzienie do faszerowania słodkich długich papryk. I w tej roli wymieszany z polską świeżą bryndzą sprawdził się jeszcze lepiej. Wyszło danie rozgrzewające, sycące, pachnące – w sam raz na właśnie rozpoczynającą się zimę. Polecam!

Dla dwojga zmarźluchów potrzebujemy:

– cztery papryki

– ćwierć kg jarmużu

– 3-4 ząbki czosnku

– 150 g sera bryndza

– sól, pieprz

– 3 łyżki masła klarowanego

– olej

Papryki myjemy i osuszamy, odkrajamy końcówkę z ogonkiem, nie wyrzucając jej. Wydrążamy pestki.

Czosnek obieramy i siekamy. Jarmuż dokładnie płuczemy, osuszamy i pozbawiamy grubszych gałązek. Niezbyt drobno siekamy. Na klarowanym maśle przesmażamy jarmuż wraz z czosnkiem, solimy, pieprzymy. Po kilku minutach mieszamy z bryndzą. 

Tak przygotowanym farszem nadziewamy szczelnie papryki. Układamy je w żaroodpornym naoliwionym naczyniu, które umieszczamy w rozgrzanym do 180’C piekarniku. Zapiekamy przez około 30-40 min. SMACZNEGO!