Taka interesująca inaczej ostatnio jest aura za oknem: nie grudniowa, nie świąteczna, jakaś taka pomiędzy listopadem a lutym… I mimo dość wysokiej temperatury, wciąż mam wrażenie przemarznięcia. Nic lepiej na takie stany nie pomaga, jak talerz parującej solidnej zupy: tym razem moim najbliższym i mnie humor znakomicie poprawił krem z ziemniaków z prażonym bekonem oraz oliwą truflową. Ma on również taką zaletę, że uzupełniony na przykład jeszcze dodatkowo o czosnkowe grzaneczki stanowić może z powodzeniem pełnoprawne danie obiadowe.
Żeby go przygotować, kroimy w grube plastry wędzony boczek, który obsmażamy krótko i zalewamy wodą, do której dokładamy obrane i pokrojone z grubsza ziemniaki. Solimy, dodajemy startą gałkę muszkatołową oraz grubo zmielony pieprz i cukier trzcinowy. Dodajemy również obrany czosnek.
Gotujemy około 45 min, po czym wyjmujemy boczek, a resztę rozdrabniamy przy pomocy ręcznego blendera. W między czasie w rozgrzanym do 180’C piekarniku przez około kwadrans prażymy plastry bekonu lub boczku, który odsączywszy z wytopionego tłuszczu kroimy w drobne chrupiące paseczki.
Krem z ziemniaków wlewamy do talerza, obsypujemy uprażonym boczkiem oraz wlewamy malutkim strumyczkiem oliwę truflową lub czosnkową. SMACZNEGO!
Dla czteroosobowej głodnej rodziny potrzebujemy:
– 300 g wędzonego boczku + 2-3 plastry
– 2 kg ziemniaków
– cztery ząbki czosnku
– pół łyżeczki soli
– dwie łyżeczki cukru trzcinowego
– pieprz
– 1/3 startej gałki muszkatołowej
– oliwa truflowa