Kiedy wyrasta się w kulturze czytania książek, ich wypożyczania, kupowania, podarowywania ich i byciu nimi obdarowywanym, w naturalny sposób stają się one wyjątkową i bardzo ważną częścią naszego życia. Mnie również książki towarzyszą od zawsze: tak w postaci literatury pięknej, wielkiej i ambitnej, jak i tej bardziej weekendowo-rozrywkowej. Osobne półki w domowej bibliotece przeznaczone zostały na bardzo szeroko rozumianą literaturę kulinarną.

Wiedząc to, łatwo wyobrazić sobie, jak wielkim wydarzeniem dla mnie osobiście było ukazanie się ’50 przepisów na krewetki’ na rynku. Pamiętam jak Carrie Bradshaw z kultowego dla dziewczyn z mojego pokolenia serialu 'Seks w wielkim mieście’ opijała na ulicy szampanem z przyjaciółkami ukazanie się pierwszego felietonu w NewYorkStar i zajawienie tego faktu w formie reklamy na nowojorskim autobusie. Moim szampanem były prawdziwe i wielkie łzy wzruszenia i szczęścia lane przed wystawą kultowego 'Czytelnika’ na Wiejskiej, gdzie najwięksi polskiej literatury XX wieku składali autografy na kultowych pozycjach, a dziś Panie Gospodynie tego miejsca same z siebie w witrynie wystawiły moje 'Krewetki’ !!!

 

Rozłożoną na etapy przyjemnością jest odnajdywanie w kolejnych kobiecych magazynach kolorowych pozytywnych rekomendacji: w 'COSMOPOLITAN”, 'GLAMOUR”, „ZWIERCIADLE”, 'PANI’, w kulinarnej „KUCHNI” , w męsko-gadżetowym STUFF, a za chwilę także PLAYBOYu. Ze o telewizyjnym programie poświęconym wyłącznie kulinarnym nowinkom Cooknews w telewizji Kuchnia+ nawet nie wspomnę!!!

Życie naprawdę bywa piękne, a marzenia czasem wspaniale się spełniają 🙂