Tarte tatin, czyli jeden z podstawowych deserów francuskich bistro właśnie teraz będzie smakował znakomicie. Jabłka wciąż jeszcze są 'żywe’ i nadają się do przetworzenia, a miodowo-maślano- karmelowy zapach pieczonej tarty otuli nas niczym najcieplejszy kaszmirowy koc.

Przyznam, że częściej przygotowuję wersję wytrawną tej tarty, która w ortodoksyjnym wariancie przygotowywana jest z jabłek, tak jak czyniła to jedna z sióstr Tatin, od której nazwiska jak widać nazwa pochodzi. Dziś poprawności tarte tatin strzeże specjalnie powołane stowarzyszenie z siedzibą w miejscowości, gdzie wciąż istnieje hotelik z restauracją, gdzie ponoć przez przypadek ciasto to zostało wypieczone.

Jeśli skorzystamy z gotowego ciasta francuskiego (bardzo polecam mrożone marki Blikle) dodatkowo posiada wielką zaletę szybkiego wykonania i długiego pieczenia, które sprzyja dzięki zapachowi snuciu zimowych opowieści i rozsmakowaniu się w dobrym towarzystwie. No, a kiedy już wyjdzie z pieca, to jeszcze tylko kulka dobrej jakości lodów waniliowych i … ROZKOSZ 🙂

Na okrągłą formę o średnicy około 24-28 cm potrzebujemy:

– opakowanie ciasta francuskiego

– 4-5 dorodnych jabłek

– 4 łyżki masła klarowanego

– 5 łyżek miodu mocno pachnącego, na przykład wrzosowego lub spadziowego lub gryczanego

– lody waniliowe

Jabłka obieramy i kroimy w ćwiartki lub ósemki w zależności od wielkości. W głębokiej patelni lub szerokim rondlu rozgrzewamy masło i dodajemy miód, karmelizujemy lekko. Dorzucamy jabłka i przesmażamy, tak aby w całości pokryte zostały karmelem. Przekładamy jabłka do formy do pieczenia i układamy je 'brzuszkami’ do dna w ładnym porządku. Możemy dodatkowo obsypać je cukrem trzcinowym, jeśli lubimy słodkie oraz startym cynamonem. Przykrywamy (rozmrożonym) ciastem, zawijając brzegi do foremki. Nakłuwamy w kilku miejscach widelcem i wkładamy do rozgrzanego do 180 'C piekarnika na 40 minut. Po upieczeniu przy pomocy dużego (większej średnicy niż forma) talerza jednym ruchem odwracamy formę do góry dnem. Robimy to szybko i stanowczo, uważając żeby nie zalać dłoni gorącym karmelem. Odstawiamy na pięć minut, po czym kroimy na kawałki i jeszcze gorącą podajemy z lodami… lub bez . SMACZNEGO!