Jednak zawsze nawet najbliższa okolica potrafi zadziwić, że hej! Skręciwszy ostatnio z Puławskiej, jadąc drogą przez Dawidy moim oczom ukazał się widok wręcz nieprawdopodobny – otóż niemal przy każdym domostwie wystawione na sprzedaż były…dynie 🙂 Wyglądały tak apetycznie, że wracając postanowiłam zakupić jedną. Jednak podróż się niespodziewanie przedłużyła i wracałam już inną drogą – przez Magdalenkę. I tu ku mojemu kolejnemu ogromnemu zdziwieniu – bingo! – znów same dynie. Ale JAKIE!!! Piękne słonecznie pomarańczowe, duże okrągłe albo lekko spłaszczone, soczyście zielone niczym ogórki w przedziwnych kształtach. Moją dynię nabyłam za całe 7 złotych – starczyła na zupę dla armii 😉

Jakie mam pomysły na dynię? Moja Babcia Marianna z dyni robiła przetwory: fantastycznie marynowane cząstki soczyście pomarańczowej dyni stanowiły smakowity dodatek do własnego wyrobu mięs i wędlin, ponoć robiła również zupę z dyni na słodko. Z tego też tytułu na dzisiejszym obiedzie mój ukochany Tinio tak stanowczo postanowił wyrazić dezaprobatę przy nakładaniu zupy dyniowej 😉 O zupie będzie za chwilę, a tymczasem o risotto, jak zawsze terapeutycznym ;-), z udziałem dyni.

Tradycyjnie siekamy cebulę cukrową oraz dwa-trzy ząbki czosnku, przesmażamy na gorącym oleju, dodajemy sporo szafranu, dodajemy pokrojoną w sporą kostkę dynię, po trzech minutach wsypujemy niecałą szklankę ryżu arborio. Po kolejnych trzech minutach wlewamy pół szklanki wytrawnego wina białego. Odparowujemy, zmniejszamy ogień i podlewamy ostrożnie wodą lub bulionem. Siekamy obrane pieczarki oraz przesmażamy na oddzielnej patelni pokrojone w dość cienkie plastry cukinie. Oba warzywa dodajemy do ryżu z dynią. Solimy, pieprzymy, wsypujemy czubatą łyżkę roztartego oregano, dolewamy kilka kropel oleju sezamowego.

Po około 35 minutach powinniśmy mieć ryż ugotowany, dorzucamy wtedy sporą garść startego parmezanu, mieszamy, podajemy.

Co do zupy, to również siekamy jedną cebulę oraz dwa – trzy ząbki czosnku, przesmażamy wraz z dużą garścią drobno posiekanego imbiru, dodajemy kilka posiekanych papryczek chili oraz pokrojoną w kostkę całą dynię, uprzednio obraną oraz pozbawioną pestek – uprzedzam – wymagać to będzie bardzo ostrego noża oraz nie lada siły fizycznej 😉 Zalewamy wodą do trzech czwartych wysokości dyni w garnku, sporo solimy, mocno pieprzymy, dodajemy dwie łyżki brązowego cukru, gotujemy 10-15 minut. Siekamy przy pomocy blendera, dodajemy dwie łyżki masła, jeszcze gotujemy przez około 10 minut, podajemy posypaną uprażonymi na suchej żeliwnej patelni pestkami dyni – PYCHA  🙂 Co więcej okazało się, że zupa posiada zdolności przełamywania wielopokoleniowych uprzedzeń – polecam!

Do risotto:

– cebula cukrowa

– dwa – trzy ząbki czosnku

– pół szklanki białego wytrawnego wina

– niepełna szklanka ryżu arborio

– połówka ćwiartki dyni

– jedna niewielka cukinia

– sześć sporych pieczarek

– duża garść startego parmezanu

– sól, pieprz, oregano, olej sezamowy.

Do zupy potrzebować będziemy:

– jedną cebulę

– dwa – trzy ząbki czosnku

– duża garść drobno posiekanego imbiru

– kilka posiekanych papryczek chili

– pokrojona w kostkę dynia

– sól, pieprz, dwie łyżki brązowego cukru, sześć kropli oleju sezamowego

– dwie łyżki masła