Klasyczna ogórkowa zupa większości z nas czule kojarzy się z domem i dzieciństwem, mnie również dobrze kojarzy się ze żłobkiem na Mokotowie, a potem przedszkolem (wszystkie moje Ciocie ciepło pozdrawiam!), w dorosłym zaś wieku potrawa ta często i co najważniejsze skutecznie ratuje nas z opresji dnia poprzedniego.
Moją ostatnią zupę ogórkową gotowałam po raz pierwszy z własnych ogórków, które płynnie przeszły z fazy małosolniaczków do fazy extra twardych i, trzeba tu otwarcie się przyznać, mocno słonych kiszonych. Nadały się w sam raz, z czego jestem dumna 🙂
Gdybym zupę tę gotowała w charakterze remedium na kaca, ogórki po starciu, a przed dodaniem do bulionu, przesmażyłabym na wcześniej uprażonym na patelni boczku, i oczywiście całość zabieliłabym śmietaną dodatkowo zagęszczoną łyżką mąki pełnoziarnistej i szczyptą soli.
Ponieważ jednak na jej wydanie oczekiwała osoba, która zaniemogła z innego, zupełnie nie kojarzącego się z przyjemnościami, powodu, postawiłam przede wszystkim na treściwy i tłusty długo bulgoczący bulion, idąc za radą Babć i Cioć, które zawsze twierdziły, że to właśnie tłusty rosół w najgorszej chorobie najskuteczniej postawi na nogi!
Dla trzech-czterech osób niedomagających potrzebujemy:
– dwie tzw. ćwiartki kurczęcia
– pół kg udźca indyczego
– ćwierć kg wołowej łaty
– pół kg włoszczyzny (może być mrożona)
– pół łyżki ziela angielskiego, pół łyżki pieprzu czarnego w ziarnach, dwa liście laurowe, łyżka cukru, łyżka soli (nie dodajemy, jeśli mamy do dyspozycji ogórki równie słone, jak moje)
– cztery średniej wielkości ziemniaki
– cztery spore kiszone ogórki
– opcjonalnie: 2/3 szklanki śmietany 22% + łyżka mąki pełnoziarnistej, pięć-sześć plastrów boczku, koperek.
W dużym garnku umyte mięso zalewamy 2-2,5 l chłodnej wody i doprowadzamy do wrzenia, zbieramy szumowiny do skutku. Dodajemy przyprawy oraz włoszczyznę, ustawiamy na minimalnym ogniu, tak aby bulgotał i gotujemy przez 3 godziny. Zostawiamy do wystygnięcia, odcedzamy pozostawiając drobiowe mięso i warzywa – przygotujemy z nich pyszne nadzienie do pierogów lub pasztecików lub pyz.
Ziemniaki obieramy i kroimy w małą kostkę, wrzucamy do ponownie pyrkoczącego już przecedzonego bulionu, kiedy są już miękkie dorzucamy starte na tarce o grubych oczkach ogórki kiszone. Dopiero teraz, ponieważ w innym przypadku ziemniaki pozostaną twarde. Jeśli lubimy dekorujemy drobno posiekaną natką koperku. Gotowe!