Po raz kolejny cieszę się połączeniem składników pochodzących z definitywnie różnych kultur. Genezą powstania poniższego makaronu stało się otrzymanie dwóch cudnych prezentów: suszonych pomidorów prosto z Campo dei Fiori w wiecznym mieście Rzymie, przywiezionych przez moją Bratową Monikę oraz fantastycznego duetu wódek Żubrówek ubranych w modne żubranka zaprojektowane przez celebrycką parę Oliviera Janiaka i jego żony Karoliny.

Na dobrze rozgrzanym oleju przesmażyłam drobno posiekany czosnek. Kiedy zapachniał, dorzuciłam pokrojone w paski PRZEPYSZNE prawdziwe suszone pomidory oraz dwie minuty później kilka kostek lekko już rozmrożonego szpinaku w całych liściach, posoliłam, popieprzyłam, wlałam więcej niż pięćdziesiątkę kultowej Żubrówki, chwilę odczekałam na bardzo silnym ogniu celem odparowania alkoholu i przykryłam pokrywką, uprzednio dorzuciwszy skruszoną w dłoniach łyżkę suszonego czerwonego pieprzu.

Plan Campo dei Fiori

W między czasie dogotowywał się jeden z moich najbardziej ulubionych rodzajów makaronu, czyli trofie (w niektórych sklepach mamy szansę kupić je świeże, a nie suszone – polecam!) tym razem w wersji trójkolorowej.

Makaron, kiedy już z powodzeniem doszedł, odcedzony wymieszałam z makaronem oraz posypałam świeżo zmielonym pieprzem oraz startym parmezanem. O fantastycznym zgraniu tego międzynarodowego duetu najlepiej opowiedzieć by mogły szczęśliwe pary polsko-włoskie: dużo ognia, dużo namiętności, zero obojętności. I o to chodzi!

Dla dwóch osób potrzebować będziemy:

sześć ząbków posiekanego czosnku;

– siedem – osiem pokrojonych w paski suszonych pomidorów;

– pięć kostek/serduszek mrożonego szpinaku w całych liściach;

– pięćdziesiątka Żubrówki

– sól, pieprz, łyżka suszonego czerwonego pieprzu

– połowa opakowania makaronu typu trofie

– starty parmezan do posypania.