Ponieważ należę do pokolenia osób, które pamiętają kiedy Polsce pojawiła się IKEA przez wielu zwana ikeją, pamiętam szał możliwości wyposażenia wnętrza M3 w szarym bloku nieziemskimi CUDAMI! Zachwyt, kolor, kształt i to naprawdę nie szkodzi, że w mieszkaniu obok stoi dokładnie to samo.
Kiedy już nieco opadły emocje i powoli przechodziło zachłyśnięcie, przyszedł czas na penetrowanie dalszych zakątków, między innymi tak zwanej w nomenklaturze IKEA restauracji, czyli popularnego dla nas wówczas formatu samoobsługowego baru mlecznego, przypominającego swojskiego Lotosa z Chełmskiej oraz oczywiście! barku na wyjściu, czyli najlepszych HOT DOGów na świecie z właśnie wtedy odkrytą prażoną cebulką, która rozkosznie chrzęściła w zębach, oraz przede wszystkim przepysznej bagietki z łososiem, którego smak mnie osobiście zwalał z nóg każdorazowo. Nie przypominał niczego znanego, jednocześnie bez wątpienia był skondensowanym po wielokroć łososiem, podkręconym lekko musztardowo słodką nutą. No i ten koperek!!! Po prostu niebo w gębie! Nic dziwnego, że aż do dziś każda wizyta w Ikea kończyła się zakupem gravadlaxa (pakowany próżniowo, początkowo świeży, dziś sprzedawany jest mrożony, co muszę przyznać odbiera mu jednak uroku) wraz ze słoiczkiem specjalnego sosu musztardowo-miodowego z koperkiem, a jakże!
Aż do teraz, ponieważ przepis prosty i znakomity znalazłam w książce znanej autorki skandynawskich kryminałów Camilli Lackberg zatytułowanej 'Smaki z Fjalbacki’. Zdarza mi się modyfikować go nieco, ale co do zasady brzmi on następująco:
Cały płat łososia wraz ze skórą układamy w naczyniu skórą do dna. Posypujemy grubo solą i cukrem (w proporcji 1:1) oraz siekanym koperkiem.Z reguły dodatkowo zalewam polską czystą wódką. Przykrywamy folią, obciążamy. Jeszcze tylko 24 do 72 godzin lodówce i gotowe.
Po wyciągnięciu z lodówki bardzo starannie płuczemy łososia pod bieżącą wodą i równie starannie osuszamy papierowym ręcznikiem. Kroimy w grube plastry i podajemy z słodkim sosem musztardowo-miodowym z dodatkiem koperku.
SMACZNEGO!