Swego czasu było dla mnie wielkim odkryciem, że hinduskie kobiety curry przygotowują samodzielnie, w sensie mieszania jednostkowych przypraw zamiast używania gotowców pod postacią proszku czy pasty. Ot i smutny triumf koncernów spożywczych…
Ale nawet kiedy już tę wiedzę posiadłam, jeszcze przez wiele lat używałam z reguły brytyjskiego pochodzenia past i mieszanek gotowych. Aż przyjechała ta znakomita jagnięca łopatka z BlackCaviar.pl i uznałam, że to zdecydowanie bardzo smakowity pretekst do samodzielnego przygotowania curry. I wiecie co? Zdaniem tych, którzy mieli okazję przetestować wyszło znakomicie przepyszne! Rozgrzewające, słodko-słone, sycące, ale nie napychające, pachnące orientem. W związku z tym ja już z pewnością nie będę korzystać z gotowców, do czego gorąco zachęcam, bo to naprawdę bardzo proste i intuicyjne gotowanie.
Dla dwóch dorosłych osób potrzebujemy:
– 300 g jagnięciny od BlackCaviar.pl
– jedna mała cebula cukrowa
– dwa ząbki czosnku
– dwa-trzy pomidory
– 2cm kawałek świeżego imbiru
– czubata łyżka kurkumy
-pół łyżeczki słodkiej papryki w proszku
– trzy szczypty pieprzu cayenne
– pół łyżeczki ziaren kolendry
– 1/3 gałki muszkatołowej
– pół łyżeczki kminu rzymskiego
– dwie gwiazdki anyżu
– pół łyżeczki cynamonu
– trzy goździki
– łyżka cukru trzcinowego
– pół łyżki soli
– 100 ml mleka kokosowego
– 1/3 szklanki oleju
– nać kolendry
Cebulę, imbir i czosnek obieramy i drobno siekamy. Mięso czyścimy i kroimy w niewielką kostkę. Pomidory po sparzeniu wrzątkiem obieramy i pozbawiamy gniazd nasiennych, siekamy w kostkę. Gałkę muszkatołową trzemy na tarce o drobnych oczkach.
Na rozgrzanym oleju szklimy cebulę wraz z imbirem i czosnkiem, zmniejszamy ogień i dodajemy kurkumę, mieszamy. Dodajemy mięso, które obsmażamy, po czym dodajemy pomidory oraz przyprawy. Na małym ogniu dusimy około pół godziny. Próbujemy czy mięso jest ugotowane i miękkie. Dolewamy mleczko kokosowe, intensywnie mieszając. Podajemy solo udekorowane nacią kolendry lub z plackami naan, o których też już niebawem, lub ryżem. SMACZNEGO!